Pewna wiewiórka przysmaki zbierała,
Bo przyjęcie sobie urządzała.
Zaprosiła na nie pełen tłum gości,
Obecne będą same znakomitości.
Słyszała, że teraz delikatesem
są kasztany z aloesem.
Aloesu niestety o tej porze nie ma,
jednak kasztanów pełna jest ziemia.
Gdy wybiła właściwa godzina,
Schodzić zaczęła się cała rodzina.
Wiewiórka ochoczo wszystkich częstowała,
Nikomu frykasów swych nie żałowała.
Jednak nietęgie goście mieli miny,
Krzywili się jakby jedli stół z wikliny,
Bo wiewiórka gotując, była w wielkim błędzie,
Zamiast kasztanów, usmażyła żołędzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz