Nawet nie wiem jak to się stało, ale wróciłam do Sali lustrzanej w barokowym pałacu. Stare lustra nadal leniwie przyświecały w rytm słonecznych promieni. Na sali jednak nie było już ani trzech muszkieterów, ani barwnego korowodu, ni konkwistadorów. Byłam tylko ja i cisza.
Przez uchylone okiennice zobaczyłam, jak niebo zmieniło kolor z różowego na szary. Nad horyzontem skłębiły się burzowe chmury. Za chwilę usłyszałam grzmot i z oddali rozbłysły błyskawice. Burza rozkręciła się na dobre.
Rozum kazał mi pozostać w pałacu, ale ciekawość zwyciężyła i gdy zaczęły spadać pierwsze krople deszczu, wychyliłam nosa zza starych ciężkich drzwi. Zobaczyłam ciemną ścianę deszczu, która zalała zaniedbany dziedziniec. W głębokich kałużach krople odbijały się, zostawiając ślad niczym po uderzeniu kopyt końskich.
Wtem niebo się rozwarło i wśród ciemnych chmur pojawił się promień złotego słońca. Usłyszałam zza niebios gromki głos:
- Dlaczego jesteś jeszcze niegotowy? No chodź, pora na Ciebie!
Chwilę później jakaś jasna postać zeszła z nieba. Zaraz po niej niebo się zamknęło, burzowe chmury się rozeszły, a świat na nowo nabrał kolorów zachodzącego słońca. Sama postać, która dopiero co zeszła na ziemię, spojrzała w moją stronę i rzekła:
- Pisałem Ci, że dostałem wyrok. – po tych słowach skierowała się w stronę sali lustrzanej.
Zaskoczona spojrzałam na dłoń, w której dostrzegłam maleńki świstek. Otworzyłam go i przeczytałam niewyraźne litery:
„Skazany za założenie 2000 lat temu nielegalnego koła rybackiego”.
Ciekawość to moje drugie imię, poszłam więc za ów mężczyzną do Sali lustrzanej, gdzie widziałam, jak przenika przez jedno ze zwierciadeł. Niewiele myśląc, poszłam za nim.
Nowy temat: Co czyni pole?
Termin: 7.08.2021