sobota, 20 listopada 2021

Peregrynacja Ojca Pijoka

 

Ojciec Pijok wyruszył w peregrynację,

by lepiej poznać swą kochaną nację.

Zaczął od sąsiada, z którym po kielichu,

Później znalazł się w barze, gdzie drinków bez liku,

Tam spotkał Ukraińca, z nim się napił wódki,

Potem nie wiadomo, urywa się film krótki.

Kiedy się obudził, był już na granicy,

Tam go trunków pozbawili niemili celnicy.

Uciekł więc za mur wykonany z drutu,

Myślał już o litrach słodkiego absolutu,

Jednak spotkał na swej drodze grupę imigrantów,

Czystsi oni byli, od młodych ministrantów.

Poratujcie choć seteczką!” - Pijok nawołuje.

My nie pijemy, tego religia zakazuje!”

Lico Ojca zbledło, przeżegnał się sumiennie,

Zaczął modlitwy gorliwe, za lud co codziennie

cierpi swe katusze:

Za duszę...

Za duszę…”

Tak się biedak zapamiętał, w swej tkliwej litanii,

Ocknął się dopiero, gdy dotarł do plebanii,

A tam już czekał sąsiad, z butelką na stole,

Czego się gapisz? Pij, nie marnuj, matole!”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz