niedziela, 27 czerwca 2021

Przeniesienie Ojca Pijoka

 Nawet nie wiem, kiedy i gdzie się przeniosłam. Nagle znalazłam się na znajomej parafii. Strzeliste dwie wieże bazyliki świętego Jana patrzyły na mnie z góry. Wokół panowała ciemność. Gdzieniegdzie tylko świeciły bladym blaskiem latarnie gazowe. Latarnik skończył już swoją pracę, ale on nie.

 Z małego okienka na poddaszu nadal widać było ledwo migające płomienie świec, które bały się każdego oddechu duchownego. On zmęczony parzył na leżącą obok niego stertę dokumentów do przygotowania na jutro. W katedrze nazajutrz miał być wielki dzień. Odpust. Tymczasem znad rzeki czuć było zapach wody, który wzmagał się z każdym kolejnym powiewem wiatru. Nadciągała burza. Chmury zagroziły księżycowi. Ten się schował z obawy o własne światło. Zapanowała ciemność.

 Sam Ojciec Pijok nie zważał na kotłujące się ze sobą chmury. Patrzył tępym wzrokiem w coraz większą stertę kart do podpisania. I na co mu była ta baletnica? Po cóż on jej szukał? Nie sprawiło mu to ani radości, ani satysfakcji, a na koniec został tu przeniesiony: do ciemnej zimnej celi mniszej, gdzie jedynym jego zajęciem jest podpisywanie nowych dokumentów kurialnych. Nie może nawet łyknąć się świeżego mszalnego wina. Ah, ile by dał, by móc uiścić pocałunek na zimnym kielichu, z którego bije gorący żar bożej miłości.

 Posmutniał na myśl wesołej gromadki księży wędrujących między nawami gotyckiego kościoła. Nigdy nie myślał, że jego los skończy się w takim miejscu. Nieodłączne poczucie, że jest tak blisko bramy nieba, a tak daleko, nie pozwalała mu spać. Nic więc innego nie pozostawało mu, jak siedzieć przy pulpicie i zapisywać liczby, daty, wydarzenia. Każdego dnia analizował księgi, roczniki, listy. Jego marzeniem było przenieść się w odległe czasy, gdy królowie zasiadali na tronach. Dzięki annałom zbliżał się doń. Wydawać by się mogło, że są mu dziwnie bliskie.

 Gdy tak rozmyślał, do pomieszczenia wszedł z pochodnią jeden z braci.

- Skończyłeś? - spytał.

- Jeszcze nad tym pracuję – odpowiedział Pijok nie patrząc na mnicha.

- Pospiesz się lepiej. Niebawem przybędzie książę Henryk.

- Jaki książę? - zdziwił się skryba.

- Henryk Probus. Zapomniałeś? Wszak po to zostałeś tu przeniesiony, by wesprzeć biskupa w przygotowaniach do przyjazdu księcia.

- Ale… - zająknął się Pijok. Nie skończył. Wiedział, że cokolwiek powie, nie będzie to miało sensu. W każdym razie czyżby jego marzenia się spełniły? Spojrzał za okno. Chmury zaczęły się rozchodzić, błysnęły gdzieś w oddali ostatnie błyskawice, zaś na ulice padło blade światło księżyca, które zaczęło konkurować z porannym brzaskiem.

- To nie może być sen – powiedział do siebie duchowny, po czym spojrzał w swoje odbicie w brudnej szybie. Zobaczył w niej zmęczoną twarz, pełną zarostu. Jasne włosy opierały się na habicie. - To nie może być sen – powtórzył, po czym oparł się o pulpit i zasnął.


Następny temat: coś mnie łupie w...

Termin: 10.07.2021


poniedziałek, 21 czerwca 2021

Przyszła, niedoszła Burdel Queen

Odkąd Jadzia była mała,

Świat przebojem zdobyć chciała. 

Najpierw o aktorstwie marzy,

Ale nikt jej nie dał gaży. 

Później kariera muzyczna w planach,

I nawet wyszła na scenę w swych glanach,

Jednak krytycy jej głos piękny sławią,

Jako ten, od którego ich uszy krwawią. 

Pozostał jej tylko modelki zawód…

Nie wyszło, a był ku temu oczywisty powód. 

Z ambicji zatem zostały zgliszcza,

Aż Jadzia spotkała na swej drodze Miszcza. 

Obiecał jej, ze będzie królową,

Miała zostać burdelu głową. 

Szybko się jednak okazało,

Że zarządzanie się Jadzi nie imało. 

Odeszła zatem, w towarzystwie kpin,

Przyszła, niedoszła Burdel Queen. 



Następny temat: Agent celny, agent niecelny.

Termin: 3.07.2021

sobota, 12 czerwca 2021

Doły i dziury

 Nawet sam już nie wiem który:

Głowa na dół i doły do dziury.

Wokół tylko same chmury,

A ja kopię doły, dziury...

Chciałbym przejść bez awantury,

Ale wokół doły, dziury!

Wrócę więc do swej natury:

Kopać będę doły, dziury...


Nowy temat: Przeniesienie Ojca Pijoka.

Termin: 26.06.2021

niedziela, 6 czerwca 2021

Maks do nogi!

 Razu pewnego był szef bardzo srogi,

Co ciągle krzyczał: "Maks! Maksiu, do nogi!"

Aż wypowiedzenie,

Maks dał ze wzruszeniem,

I tak się rozeszły panów tych drogi.



Następny temat: Przyszła, niedoszła pani Burdel Queen.

Termin: 19.06.2021