Pokazywanie postów oznaczonych etykietą #filozofia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą #filozofia. Pokaż wszystkie posty

sobota, 1 maja 2021

To był tylko komentarz

 

„To był tylko komentarz;

Nędzna ściana nędznych słów.

Beznamiętne paplanie

Pustych osób i głów.

To tylko myśl niesforna.

Któż by pomyśleć mógł.

Lecz milczenie – pamiętaj –

Jedną z największych cnót.”

 

Eh, Dlaczego to mówi

Mi aż Pajaców dwóch.


Nowy temat: Trenie głowy














 

sobota, 10 kwietnia 2021

Pączek fatalista i jego Paź

Na zapomnianym trakcie, zza niewielkiego pagórka wyłaniają się dwie postacie. Jedna dostojnie kroczy, czy może raczej dostojnie kroczy koń, gdy postać niedbale zasiada na jego grzbiecie, obok zaś powoli truchta ich kompan. Niezwykła to para, Pan i jego Paź. Podróżują nieznanymi drogami, a wszystko spływa po nich jak dżem po łabędziu. I choć Paź wciąż czasem sam staje zadziwiony przez przygody, które ich spotykają, to jednak Pan zawsze ma odpowiedź co do przyczyn ich niedoli - wszystko co nas spotyka na świecie, dobrego i złego, zapisane jest w lukrze. Gdy zatem koń potknął się o kamyczek lekko odstający od normy drogi, a jego jeździec wylądował twarzą na piaszczystej posypce ze skórki pomarańczowej, Pan wstał niewzruszony, nawet nie otrzepując nazbieranego brudu, po czym ponownie wspiął się na siodło z pomrukiem: „wszystko jest zapisane w lukrze”. Innym razem, gdy kamraci postanowili przycupnąć w cieniu pobliskiej lipy, napotkali kolonie dzikiej róży, z której łatwo było im przyrządzić marmoladowe pyszności. Kiedy całe och wnętrze przypominało różane nadzienie, Pan wydał z sobie kolejny pomruk, brzmiący trochę jak: „to było zapisane w lukrze”, po czym zaczął głośno chrapać do akompaniamentu cichego oddechu Pazia.

Przemierzali zatem bezdroża wspólnie, a losy ich od dawna zapisane były w lukrze. Dokąd zmierzali? Nie wiadomo. Jak długo jeszcze będą iść do celu? Na co komu ta wiadomość? A gdy w Tłusty Czwartek Pączek Fatalista i jego Paź spotkają wygłodniałego wędrowca i skończą swą wyprawę jako strawa przypadkowego włóczęgi, to wszystko było już zapisane w lukrze.

Następny temat: Depresja bez ograniczeń.
Termin: 24.04.2021

sobota, 12 września 2020

Z przyczyn ważnych i niezależnych ode mnie...

 „Z powodów ważnych i niezależnych ode mnie, ale jakże uzasadnionych, listu dzisiaj nie będzie” pisał w swym liście Mały Książe. Nie wiem, może zgubił Różę, albo ktoś wymazał mu Liska. Jakby nie było, na dziwnej planecie znalazł się nasz bohater. Oby nie zasiedział się tam przez 40 lat, bo i manna z nieba mu nie pomoże.

Rozmyślając tak nad losem ni to dorosłego, no to dziecka, przystanęłam nad potokiem i spoglądam w jego lśniące refleksy. Spojrzałam w jego szeleszczące wody zmierzające do ujścia, po czym wyszeptałam:

- Mój strumyczku, powiedz przecie, dokąd mnie dziś zawieziecie.

- Jeśli źródło chcesz znaleźć, musisz iść ciągle w górę strumienia. – cicho zaszumiały drobne fale.

- Słucham? – spytałam zaskoczona.

- Jeśli źródło chcesz znaleźć, musisz iść ciągle w górę strumienia. – odpowiedziały mi wody.

Ich głos oczarował mnie, oplótł w niebieskie wstęgi i poprowadził pod górę. Nie wiem, ile dni tak wędrowałam. W końcu góry zatrzymaliśmy się.

- Czy to już koniec? – spytałam jakby otrząśnięta z niewyraźnego jak dotąd snu.

- Dalej musisz iść sama. – odrzekły fale.

- Ale tutaj nic nie ma. – powiedziałam. Nikt mi jednak na te słowa już nie odpowiedział. Poszłam więc dalej w górę.

Gdy doszłam do szczytu, zobaczyłam przedziwny obraz. Mały chłopiec malował niebo, zamaczając gęsie pióro w źródle, z którego co jakiś czas wyskakiwały srebrzące iskierki. Bladożółte słońce wznosiło się nad horyzont, zaś tuż za nim wstawał niedorosły jeszcze księżyc. Płomienne gwiazdy świeciły raz zbyt młodym, raz zbyt starym blaskiem. Otaczająca chłopca przyroda żyła swoim życiem. Drzewo próbowało przynieść ze źródła w swych gałęziach odrobinę wody, aby użyźnić wątłą ziemię. Ptaki latały wokół własnej osi, jakby klucz zgubiły. Kamienie zaś grały ze sobą w pchełki, skacząc radośnie w dół stoku, a potem jeszcze radośniej na niego wskakując. 

Przez chwilę zapomniałam gdzie i kim jestem. Zamknęłam z niedowierzania oczy, po czym pospiesznie je otworzyłam, ale zastałam świat w tym samym miejscu, w którym się znajdował, gdy tu przyszłam. Dobrze tylko, że do kolekcji psy nie świerkały niczym ptaki.

Wówczas chłopiec mnie zauważył.

- Jak widzę, odczytałaś mój list. – powiedział. 

Jaki list? Przecież ja żadnego listu... Czekaj, czy chodziło mu może o ten list?

- Przepraszam, czy Ty jesteś...? – zaczęłam niepewnie.

- Tak. – odpowiedział chłopiec, zanim skończyłam myśl.

- Ale jak to? Gdzie Róża, gdzie Lis?

- Nie ma ich tu.

- Dlaczego?

- Bo ich nie namalowałem.

- Dlaczego?

- Bo nie należą do tej planety.

- Kto o tym decyduje?!

- Ten, kto ma władzę.

- A kto na władzę?

- Ten, który dzierży pióro historii.

- Ty masz to pióro?... 

- Ja mam.

- I nie chcesz ich mieć przy sobie?

- Róża i Lis nie należą do tej historii. Nawet jeśli ich namaluję, nadal będą tylko cieniami swoich własnych postaci, moim wyobrażeniem o nich. Nie chcę ich takich.

Zaskoczyła mnie odpowiedź Małego Księcia. Nigdy bym się nie domyślała, że w ciele dziecka jest taka wielka dojrzałość. Teraz już chyba rozumiem, co to był za ważny powód, dla którego listu nie było. Nie chciałam jednak pytać o więcej, więc odwróciłam się, by odnaleźć drogę do strumienia, który mnie tutaj przyprowadził.

- Dziwny ten Mały Książe – powiedziałam do siebie, strzepując z ubrań srebrny pył. 


sobota, 29 sierpnia 2020

Na szczycie szpilki

 Zdjęcie

To chwila

Zamknięta

W bezruchu

Słów.


Jak igła

Sosny

Zatrzymana 

na wietrze.


Jak potok

Pojęć

Wartkich

Niebywałych.


Jak korona

Drzew

Na szczycie

Tatrzańskich lasów.


Wspomnienie

Zatrzymane

Na szczycie

Szpilki. 


Nowy temat: z przyczyn ważnych i niezależnych ode mnie... 

Termin: 12.09.2020


sobota, 15 sierpnia 2020

W puszce Coca-Coli®

 Co pewien wieczór po nią sięgamy. 

O tym, co jest w niej, się zastanawiamy. 

Cokolwiek będzie w jej zawartości, 

Ach, nie oprzemy się tej miłości. 


Czyli to będzie smak przyzwoity?

Owszem, a nawet jest wyśmienity.

Lubisz zamknięty świat w puszce Coli;

Albo ulegniesz lub Cię zniewoli. 


sobota, 23 maja 2020

Zjedz burgera wege


Zjedz mnie…
Schrup mnie
bez poczucia winy…
Bez obawy o kalorie
czy czerwień tryskającą
z krwistego mięsa…


Zjedz mnie…
Jestem wege…
Rośliny w końcu nie czują bólu…



Rośliny nie czują


nic…



Zjedz mnie,
schrup mnie,
pałaszuj z uśmiechem na ustach!



Rozkoszuj się moim

sMackiem!




Zjedz mnie…

Nikt nie usłyszy

moich krzyków…




<wpadająca w ucho melodia> I’m lovin’ it!





Następny temat: Gdzie zaginęła głowa.
Termin: 6.06.2020




sobota, 11 kwietnia 2020

A może frytki do tego?


...


A może frytki do tego?




Wszyscy chcemy tego samego:
Miłości tego Upragnionego;
Pieniędzy, by starczyło do pierwszego;
Zdrowia, by dożyć wieku starego.



A może do tego frytki?



Ciągle w życiu jakieś ubytki,
Ludzie to tylko nieszczęść zbitki,
Wiedziemy życie banitki,
Jakby Defoe’a rozbitki.



Frytki do tego może?



Naród wychowany w oborze,
Pan nas ukaże sroże,
Za odrzucanie datków Twych -
           mój Boże.                                                                   




              

Frytki...




Do tego...




Może?…






Co pani mi tu grafomania wyjeżdża?!
Dwa razy zestaw powiększony - bierze pani albo pani zjeżdża!






Nowy temat: Jak schodzić po schodach?
Termin: 25.04.2020