Pokazywanie postów oznaczonych etykietą #wiersz. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą #wiersz. Pokaż wszystkie posty

sobota, 12 czerwca 2021

Doły i dziury

 Nawet sam już nie wiem który:

Głowa na dół i doły do dziury.

Wokół tylko same chmury,

A ja kopię doły, dziury...

Chciałbym przejść bez awantury,

Ale wokół doły, dziury!

Wrócę więc do swej natury:

Kopać będę doły, dziury...


Nowy temat: Przeniesienie Ojca Pijoka.

Termin: 26.06.2021

sobota, 29 maja 2021

Zagubiona pomarańcza - limeryk

 ***

1)      Najpierw słońce mnie pogłaszcze,

Potem w domu się rozpłaszczę.

Kto mnie szuka?

Dzwoni, puka?

Znowu ktoś mnie wkłada w paszczę!

 ***

2)      Gdzie się pomarańcza skryła,

Bo przed chwilą jeszcze była?

Czy pod brzozą

Ranną zorzą

Z maślakiem się przytuliła?

 ***

3)      W słońcu znów się rozpromienię,

W pomarańczę się zamienię.

Potem zniknę,

W ciemność wniknę.

O! Jak grejpfrut się czerwienię!



Nowy temat: Doły i dziury.

Termin: 12.06.2021

niedziela, 6 grudnia 2020

Co się mieści w głowie kleszcza

 Abrakadabra, czary mary,

Przyleciały dwa komary.

Hokus pokus pełen pokus

Na komary będzie fokus.


ARGIEL+A TRIEL+AP A T A T

Zaraz komarów będzie napad.

Ene mene, tinki łinki,

Z domu odpadają tynki,


Bo komarów chmara cała 

Dobrała się do homara

I szykuje się na leszcza,

Chcąc wypędzić stamtąd kleszcza.


Lecz ten dzielić się nie może!

Biedny ach mój kleszcz, nieboże!

Spojrzeć nie spojrzy na leszcza.

Co się mieści w głowie kleszcza?


Nowy temat: To mu się uPiekło!

Termin: 19.12.2020


sobota, 14 listopada 2020

Five O'Clock

 

Gdy godzina ta wybija,

Czarnowidztwo całe mija.

I zaparzasz wnet herbatki,

Obok leżą czekoladki.

I relaksu nastał moment,

Zniknął już ten cały torment.

Po twój napar sięga ręka

i już znowu jest udręka,

bo ta nieuważna łapa,

niczym ta największa gapa.

Wrzątek cały wasz rozlała,

ból straszliwy ci zadała.

Z ust wylazło przekleństw sto,

Tak się kończy five o’clock.




Nowy temat: Po smaku w Macku

Termin: 28.11.2020

sobota, 29 sierpnia 2020

Na szczycie szpilki

 Zdjęcie

To chwila

Zamknięta

W bezruchu

Słów.


Jak igła

Sosny

Zatrzymana 

na wietrze.


Jak potok

Pojęć

Wartkich

Niebywałych.


Jak korona

Drzew

Na szczycie

Tatrzańskich lasów.


Wspomnienie

Zatrzymane

Na szczycie

Szpilki. 


Nowy temat: z przyczyn ważnych i niezależnych ode mnie... 

Termin: 12.09.2020


sobota, 15 sierpnia 2020

W puszce Coca-Coli®

 Co pewien wieczór po nią sięgamy. 

O tym, co jest w niej, się zastanawiamy. 

Cokolwiek będzie w jej zawartości, 

Ach, nie oprzemy się tej miłości. 


Czyli to będzie smak przyzwoity?

Owszem, a nawet jest wyśmienity.

Lubisz zamknięty świat w puszce Coli;

Albo ulegniesz lub Cię zniewoli. 


sobota, 8 sierpnia 2020

A morże?

 

Siedzi rolnik na swym polu

Marzy o sopockim molu,

Słońce bezecne w oczy mu gorze...

A możek ja bym pojechał nad morze?”

Wraca więc prędko do chaty niewielkiej,

By powiadomić o myśli swej wielkiej.

Siadają zatem i rozprawiają rodzinnie,

Gdzie o all inklusiwie piszą wieści gminne.

Nic jednak znaleźć wspólnie nie mogą,

Domek jakby pogrąża się trwogą,

Bo żadne z nich nie wie jak się pisze morze.

Lamenty się wznoszą i krzyki: O Boże!”

W końcu by wszystkich zadowolić,

Decydują by „morże” nabazgrolić.

I śmiejesz się, mój drogi, z tej wiejskiej głupoty,

Lecz uważaj, by z narzeczoną nie wpaść w kłopoty!

Bo cudna i piękna córka rolnika,

Zwie się nie inaczej niż Andrżelika.






Następny temat: Przeniesione w saszetce ketchupu.

Termin: 22.08.2020

sobota, 27 czerwca 2020

Kup prawo jazdy

Gdy ci smutno, gdy ci źle
- kup prawo jazdy.
Jeździć nie nauczysz się?
- kup prawo jazdy.
Polska taki piękny kraj.
- kup prawo jazdy.
W kopercie egzamin zdaj.
- kup prawo jazdy.

Bo Ty jesteś kierowcą pierwszej klasy.
Z Tobą zdobywać mogę jeziora, góry, lasy.
Z Tobą zdobywać chcę niepoznane lądy.
Nie ważne jest jak, gdzie, kiedy, którędy.
Tyle dróg jest jeszcze przed nami.
Jak nie samochodem, pojedziem czołgami.

Z Tobą każda nowa droga zdobyta,
Chociaż nadal masz osiem lat.

Nowy temat: wśród nocnej ciszy.
Termin: 11.07.2020

sobota, 6 czerwca 2020

Gdzie zaginęła głowa

Gdzie się głowa zapodziała?
Czy pod łóżkiem się schowała?
Czy w lodowce leży może?
Czy mi szukać jej pomożesz?


Bo bez głowy, jak bez ręki,
Człowiek już przechodzi męki.
Lecz nie cierpi tu ofiara,
W niej jest śmiechu co niemiara. 


Bo brak głowy, to brak troski,
Jest to stan niemalże boski.
Nie szczęśliwi to sąsiada,
Bo to nań część nieszczęść spada. 


Bowiem on odpowiedzialny,
Za ten stan mniej niż normalny;
Jemu głowę pożyczyłam,
I się czegoś nauczyłam. 


Prawi mądrze babka stara,
Co doradzi za talara:
Dobry zwyczaj,
Nie pożyczaj.
Teraz jam bezgłowa mara.



Nowy temat: W obronie pomidorów.
Termin: 20.06.2020

sobota, 16 maja 2020

Nie ponimaju

Boże Ojcze Wszechmogący
W niebie na tronie siedzący
Pomnóż myśli moje małe,
By przyniosły Tobie chwałę.
Ty człowiecze, mały, biedny,
Słuchaj modłów, płaczów rzewnych,
Byś u progów bram Piotrowych
Był do przyszłych żyć gotowy.
Nikt nie ujdzie śmierci władzy,
My wobec niej mali, nadzy.
Więc się szykuj młody, stary
Na śmiertelne lekcje, kary.
Co przyniesie nam kostucha?
Kto chce wiedzieć, niechaj słucha.

Polikarpus przed wiekami
Chciał ze śmiercią wymienić się zdaniami,
Aby pięknie móc umierać,
Nie jako skórę z ciała zdzierać.
Dane mu to było, wiecie,
By mógł piękną śmierć mieć w świecie.
Co mędrcowi rzekła ona?
„Lękasz się, jakbyś miał skonać...
Lecz nie lękaj się tym razem,
Bo gdy stanę przed obrazem
Twym za raz następny
Bardziej będziesz zlękniony, posępny”.

Od tych czasów lat minęło
Chyba z 500, coś się wzięło
Przewinęło.
Coś zmieniło? Kto to wie?
Co się stało, jak i gdzie?

Dziś my nowych mędrców mamy,
Chociaż imion ich nie znamy.
Jeden z nich w ubogiej szopie
Już swój własny dołek kopie,
By w śmiertelnym zadumaniu
Schować się w własnym mieszkaniu.
Już niewiasta biała kroczy,
Widać u niej wzrok złowroczy,
Widać u niej piersi nagie,
Spod sukienki – dłonie śniade.
Podkrążone lica obie,
Długi nos złamany w sobie,
Włosy jakby poszarpane,
A na włosach wianki sprane.

„Jaśku mój mnie tak zostawił,
Jaśku kochał, i tak sprawił,
Żem się śmierci doczekała
I sama Kostuchą stała.
Czemuś więc mnie wzywasz, panie?
Nic ci ze mną się nie stanie.
Chociaż władzę mam w tych dłoniach,
Choć uczestniczę w pogoniach,
Choć mi podlega kaskader,
Co ma wiary w siebie wiele nader,
Choć nie wolnym od mej władzy,
Andrzej, Lech, Piast, ludzie nadzy...
Nie miej strachu w sercu swoim,
Przyjrzyj się dziś licom moim.
Bo w następnym mym spotkaniu
Nie trwać będziesz w oczekiwaniu”.
A magister rzecze smutnie:
„Kosa Twoja nos mi utnie!”
„Eże mistrzu drogi Twojej,
Pozwolisz, że z łaski swojej
wskażę Ci, że w dłoni mojej
Nie mam żadnej kosy swojej.
Ani sierpa też żadnego
Ani miecza też innego.
W mej dłoni nie spałam świecy,
Piasek w klepsydrze nie leci,
Ni zegarka na mej dłoni.
Co Cię tak przede mną broni?”

Mistrz powoli z dziury wstaje,
(chyba dzielnego udaje).
Stanął wnet na obie nogi,
Wyprostował się, aż srogi.
Śmierć się jakby wnet zmalała.
Jeszcze bardziej pobledziała.
Oczy swe spuściła na dół,
Wówczas jakby pękła na pół.
Mistrz zadaje swe pytania:
„Mam Ci wiele do zadania.
Z jakiej Śmierci ty krainy?
Czyżbyś była z Ukrainy?
Gdzie Twa matka, ojciec Twój,
Kto twój ślubny trzyma zwój?”
Kostucha swe oczy wzniosła.
Jakaś mała jest, lecz wyniosła
I tak mówi do rozmówcy:
„Jacyś wszyscy tak mali, krótcy,
Przecież w świecie tak globalnym,
Nie można być aż tak lokalnym.
Nikt nie oprze się mej mocy,
Rano, we dnie, w wieczór, w nocy.
Gdy mnie wezwiesz ku pomocy,
Strzelę w Ciebie niczym z procy”.
„Nic nie dadzą w banku zera,
Sześć, niczym u milionera?
Nie pomogą czeki grube?
Ni mężczyzny ciało chude?
Nie pomoże koń pod blachą,
Ostatecznie z kawą ciacho?”
„Eże, Jaśko mnie zostawił,
On tak samo dawniej prawił.
On też obiecywał krocie,
Aż skończyłam w tej miernocie.
Jakże ty od Jaśka mniejszy,
Miałbyś dla mnie być cudniejszy?
Nie pomogą żadne cuda.
Próbuj, może Ci się uda... „
Wtem magister się zamyślił,
Jakby mu się wnet sen przyśnił,
Lecz po chwili znowu ożył,
Już się tak Śmierci nie trwoży,
Tedy śmielej nieco pyta:
„Wejdziesz ze mną do koszyka?
Spróbujemy smaków nowych,
Zamiast znanych już, gotowych.
Poznasz nowe obyczaje,
Nowych ludzi, nowe kraje.
Co przyniesie ci posucha?
Będziesz tak żyć bez pastucha?”
Śmierć mu na to odpowiada:
„Jam nie głupia, ale blada.
Co mi pastuch dopomoże,
Chyba tylko rzepak, zboże,
Może cukrowych buraków,
Kilka desek spod tartaku.
Nie rozumiesz, że Kostucha
Kocha nie ciało, lecz ducha.
Nie obchodzi mnie majątek,
Ciało dobre, ciało skąpe...
Nie dla mnie są kosztowności
Ni inne rozmaitości.
Potrawa mi też nie leży
Na żołądku czy odzieży.
Chcesz mnie pojąć, pojmij proszę,
Lecz żalów ja Twych nie znoszę.
Nie odzieje mnie Marynarz,
Poliglota, weterynarz,
Nie polubi mego ciała
Piekarni ekipa cała.
Od dłoni mojej z daleka
Stoją dekarz i aptekarz.
Lecz ja wezmę wszystkich ich
Na wielkich posłańców swych”.
„Droga śmierci, powiedz zatem,
Czemuś jest lekarzy katem?
Jaka zatem jest sens walki
O los wiecznego życia kalki?”
„Mówisz, że ów ci zbrodniarze,
Co nazywasz ich lekarze,
Jako mieliby mieć moc dać życie.
Ech... Czemu na mnie się skarżycie?
Każdy dzień miał urodzenia,
Dla każdego dzień zemdlenia”
„Śmierci moja, lecz gdy się schowam,
To czy życie swe zachowam?”
„Już się przede mną chowali,
Lecz się potem gotowali
W cudzym domu niczym świnie.
Kto ucieka, niechaj ginie!
Inni w szafie się zamknęli,
Od niedzieli do niedzieli,
Inni o nich zapomnieli,
W piekle potem Ci spłonęli.
Chcesz wykopać dziurę całą,
Dalej, szybko, żywo, śmiało.
Niechaj inni jeno patrzą,
Jako Cię tam biorę na czczo.
Nie uciekniesz mojej sile,
Choć biegniesz, zostaniesz w tyle.
Czy rozumiesz, com Ci rzekła,
Byś nie przeszedł bramy piekła?"
„Jestem zostawiony chyba na rozstaju,
Od początku powtórz, bo nic nie pojmaju".



Nowy temat: Nikt się nie spodziewa radosnych konwiskadorów. 
Termin: 30.05.2020