Pokazywanie postów oznaczonych etykietą #mantra. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą #mantra. Pokaż wszystkie posty

sobota, 9 stycznia 2021

Sekta stalowej pani salowej

 

    Ciemnym korytarzem pewnie kroczy niewielka postać. Z każdym jej krokiem za jej plecami zaczyna rozpościerać się jasność. Wydaje się, że kobieta niesie ze sobą światłość, która otacza ją niczym anielski blask. Jej sylwetka, z pozoru delikatna, ma w sobie jakiś boski pierwiastek, świadczący o jej sile. To Ona. Guru swoich wyznawców. Pasterka swoich owieczek. Salowa z oddziału kardiologicznego w Szpitalu Wojewódzkim w Pipidówku Wielkim. Jej jest to królestwo, i potęga, i chwała na osiem godzin dziennie.

    Jej stado z zewnątrz nie przypomina zorganizowanej grupy religijnej. Spostrzeżenie to jest jednak dalekie od prawdy. Pacjentów oddziału z ich salową wiążą skomplikowane więzi braterstwa i zrozumienia. Tylko ona wie, jak zjednać sobie przychylność wszystkich przychodzących i odchodzących ze wspólnoty. Zadanie to nie jest tak trudne, jakby się to wydawało. Ludzie spragnieni posłuchu lgną do jej otwartych uszu niczym muchy do miodu. Salowa w zamian dzielnie słucha, potakuje, prycha w odpowiednich momentach opowieści. Nie, żeby mogła znaleźć się gdzie indziej, gdy obowiązki wymagają, by umyła podłogę w tej sali codziennie.

    Jednak po latach cichych zapewnień podczas wysłuchiwania utyskiwań chorych, pacjenci zaczęli odczuwać niedosyt i rozważać odejście od Idei. Niewątpliwie w tym przewrocie pomogła rewolucja technologiczna i pojawienie się przenośnych telefonów, dzięki którym zwyczajowe biadanie wyznawców mogło zostać skierowane w stronę ich najbliższych. Salowa jednak nie pozostała w tyle i od razu włączyła się w wir walki o swoich hołdowników. Tak właśnie powstała mantra, a może nawet modlitwa, którą wyznawcy powtarzają po dziś dzień:


Wszyscy mają źle, ale ja mam najgorzej. Amen.”



Następny temat: Opowiadanie w 10 zdaniach prostych.

Termin: 23.01.21 r.