niedziela, 26 września 2021

iPioter w Auchwitz

 

Piotrek skierował swoje rozleniwione spojrzenie na biurkowy kalendarz. Deadline!” agresywnie czerwony napis natychmiastowo przykuł jego uwagę. Deadline? We wtorek? To już za dwa dni!” pomyślał Piotrek, czując przyspieszenie w biciu swego serca. Nigdy w życiu nie zdążę! Zostało mi czterdzieści osiem godzin, a nawet nie wiem czego ma dotyczyć ten projekt! Nie mogę znowu zawalić, szef mnie wyrzuci! Co prawda, sam jestem szefem, ale w życiu nie trzymałbym takiego pracownika jak ja!…” Piotrek wpadał w coraz większą panikę. Jego oddech stał się płytki, na skroni pojawiły się krople potu. Nagle na ekranie komputera pojawiło się nowe powiadomienie: „Potrzebujesz koncentracji? Pomożemy ci oczyścić siebie i twoje otoczenie”! Piotrek szybko kliknął w wiadomość, jakby od tego zależało jego życie. Być może tak właśnie było. Być może jednak jego szef spojrzy na niego przychylnym okiem i zrozumie, że maraton grania w Wiedźmina 3 to wyjątkowe okoliczności, których nie można tak po prostu zignorować… Z głośników zaczęła wydobywać się podniosła melodia, przypominająca rytmiczny marsz żołnierzy. Na środku pojawił się charyzmatyczny pan o czarnych włosach i pięknym wąsie, który zaczął wymieniać wszystkie wady Piotrka – zupełnie jakby go znał! „Jesteś nierozgarnięty, leniwy i brak ci motywacji? Prokrastynacja to twoje drugie imię? Nie martw się! Zrobimy z ciebie pracownika czystej krwi! Pomożemy ci w usunięciu wszystkich szkodliwych bodźców, tak byś mógł skoncentrować się tylko na swoich obowiązkach! Nasi pracownicy dzień i noc stoją na warcie, tak byś mógł wyciągnąć z siebie wszystkie kreatywne soki. Nie czekaj, skorzystaj już teraz z naszego obozu dla koncentracji”! Piotrek nie musiał długo się zastanawiać. Od razu zabukował sobie bezterminowy pobyt, o zaostrzonym rygorze. Dziwne sformułowanie, ale nasz programista tylko wzruszył ramionami i zaczął się pakować. Dwie godziny później był już na miejscu. Po zameldowaniu się w recepcji, jego walizki przejął goniec hotelowy, ubrany w dziwny uniform, przypominający mundur z drugiej wojny światowej. Chłopak szybko zniknął z całym dobytkiem Piotrka, którego uwaga została odwrócona przez kolejnego cudacznie ubranego mężczyznę. „Odprowadzę pana do pańskiego apartamentu…” powiedział pracownik hotelu. Piotrek bez słowa skierował się w stronę wskazaną przez mundurowego. Mundurowego?… Chwilę później przechodzili przez bramę, nad nimi widniał napis „Arbeit macht…”. Niczego nie podejrzewający Piotrek, z uśmiechem na twarzy rozpoczął swą przygodę w „koncentracyjnym obozie dla prokrastynatorów”.

sobota, 18 września 2021

Jeśli Ci gorzej, to możesz to napisać.

 

Zdziwiło mnie, gdy po drugiej stronie lustra, była nicość. Nikogo ani niczego nie widziałam. Cisza trwała większa jak w kosmosie. Nic nie mąciło mojej uwagi.

Nagle znikąd zaczęły pojawiać się losowe przedmioty. „Jak w pokoju życzeń z Harry’ego Pottera” pomyślałam. To miejsce jednak było zupełnie inne. To nie moje wyobrażenie nadawało mu kształt.

Nagle poczułam, jak coś mnie potrąca. Spojrzałam, to pióro mnie szturcha, jakby chciało, abym się przesunęła. Na chwilę przedmioty przestały się pojawiać. W krótkim jednak czasie znów zaczęły wskakiwać na różne miejsca. Pojawiały się nagle i znikąd. Z jednej strony widziałam ogniska, z drugiej drwa, z trzeciej ogień wesoło skwierczał sam z siebie. Za nimi widziałam chmurę rzygającą tęczą, która drwiąc z ludzi rozsypywała krople deszczu na zielone pola. Małe polne strojnisie chowały swoje płatki, aby woda im nie zaszkodziła.

Nawet nie wiem skąd świat zaczął nabierać przeróżnych barw i kształtów. Do momentu, gdy znów coś mnie szturchnęło. Spojrzałam za siebie, gdzie zauważyłam to samo pióro, które poprzednim razem próbowało mnie przesunąć.

- Co się dzieje? - spytałam sama siebie. Lekko zdezorientowana zaczęłam obchodzić je dookoła. To jednak nie była dobra decyzja. Nagle poczułam, jak coś zdecydowanie mocniej na mnie naciera. „Dziwne” pomyślałam „dlaczego moje ubrania tracą kolor?” Odpowiedź stała się łatwiejsza niż sądziłam. Otóż z wielkim impetem zmierzała w moją stronę olbrzymia gumka, która za wszelką cenę starała się mnie dogonić.

„Nie mogę się teraz poddać. Nie poznałam jeszcze odpowiedzi o tamtym mężczyźnie” mówiłam w duchu. Postanowiłam uciekać co sił w nogach. Spięłam się najbardziej jak potrafię i gnając co tchu w płucach, zaczęłam biec. Wielka gumka nie dawała za wygraną. Z olbrzymim uporem podążała za mną krok w krok. „Gdzie mam uciekać? Gdzie uciekać?!” krzyczałam w sobie. Zimny pot wyszedł mi na twarz, przez członki przeszły ciarki. Dobiegłam do świata pokolorowanego pastelami, chciałam tam wbiec, ale coś zatrzymywało mnie na jego granicy.

„Psia kostka!” zaklęłam. „Co teraz?!” obejrzałam się wokół siebie. Zobaczyłam, że niedaleko pojawił się gęsty las. Postanowiłam wbiec w jego głąb. Tym razem się udało. Odetchnęłam na chwilę, zanim zobaczyłam, że mój przeciwnik i tam mnie ściga. Weszłam więc jeszcze głębiej. Okazało się, że ów lasem był zeszyt zapisany milionem słów. Kto wie, może pisał je sam Mickiewicz, albo Słowacki. Nie to jednak było mi teraz w głowie. Najważniejsze, aby żadna gumka nie unicestwiła mojego istnienia.

Zdesperowana wzięłam nogi za pas i wbiegłam między zaokrąglone ogonki liter i ukryłam się w nich jak uciekający przed Czarnymi Jeźdźcami Frodo wśród korzeni drzew. Wówczas oko poety zwróciło swój wzrok w zupełnie inną stronę, zaś zmazywaczka odeszła w nieznane.

- Jak myślisz? - usłyszałam niepewny głos. - Mogę to tak zostawić?

Inny głos się zaśmiał głuchym śmiechem.

- Jak ci gorzej, możesz to tak napisać – odpowiedział pierwszemu.

- Wiesz co, chyba dopadła mnie jakaś niemoc. Zostawię to do jutra. Może uda mi się to jeszcze skorygować.

- Rób, jak uważasz.

Po tych słowach rozmowa się skończyła. Świat przestał rosnąć, a pióro poszło spać do kałamarza. Wówczas zrozumiałam, że znajduję się w wyobraźni poety, tylko jak z niej miałam wyjść?



Nowy temat: Życie rzyci.

sobota, 4 września 2021

Pączek chrzestny

 

„-I Wy, Pączusie, przeciwko mnie? Byłyście mi przyjaciółmi, najdroższymi memu sercu. Dałem wam miłość, dałem lojalność, oddałem wam cześć! Stawiałem Was zawsze na piedestale, na kryształowym tronie godnym swego właściciela. Byłem niczym wierny sługa, zaślepiony majestatycznym obliczem swojego Władcy. Jak szybko Suweren potrafi odwrócić się przeciwko swojemu wiernemu ludowi. Powiadają, trzymaj swoich przyjaciół blisko, ale jeszcze bliżej trzymaj swoich wrogów. Jak cienka jest granica między miłością a nienawiścią... Teraz to ja zasiadam na ceramicznym tronie i czekam swego końca…”

Puk, puk, puk.

„-Zajęte!”