niedziela, 25 lipca 2021

Pisałem, że dostałem wyrok

 Nawet nie wiem jak to się stało, ale wróciłam do Sali lustrzanej w barokowym pałacu. Stare lustra nadal leniwie przyświecały w rytm słonecznych promieni. Na sali jednak nie było już ani trzech muszkieterów, ani barwnego korowodu, ni konkwistadorów. Byłam tylko ja i cisza.

Przez uchylone okiennice zobaczyłam, jak niebo zmieniło kolor z różowego na szary. Nad horyzontem skłębiły się burzowe chmury. Za chwilę usłyszałam grzmot i z oddali rozbłysły błyskawice. Burza rozkręciła się na dobre.

Rozum kazał mi pozostać w pałacu, ale ciekawość zwyciężyła i gdy zaczęły spadać pierwsze krople deszczu, wychyliłam nosa zza starych ciężkich drzwi. Zobaczyłam ciemną ścianę deszczu, która zalała zaniedbany dziedziniec. W głębokich kałużach krople odbijały się, zostawiając ślad niczym po uderzeniu kopyt końskich.

Wtem niebo się rozwarło i wśród ciemnych chmur pojawił się promień złotego słońca. Usłyszałam zza niebios gromki głos:

- Dlaczego jesteś jeszcze niegotowy? No chodź, pora na Ciebie!

Chwilę później jakaś jasna postać zeszła z nieba. Zaraz po niej niebo się zamknęło, burzowe chmury się rozeszły, a świat na nowo nabrał kolorów zachodzącego słońca. Sama postać, która dopiero co zeszła na ziemię, spojrzała w moją stronę i rzekła:

- Pisałem Ci, że dostałem wyrok. – po tych słowach skierowała się w stronę sali lustrzanej.

Zaskoczona spojrzałam na dłoń, w której dostrzegłam maleńki świstek. Otworzyłam go i przeczytałam niewyraźne litery:

„Skazany za założenie 2000 lat temu nielegalnego koła rybackiego”.

Ciekawość to moje drugie imię, poszłam więc za ów mężczyzną do Sali lustrzanej, gdzie widziałam, jak przenika przez jedno ze zwierciadeł. Niewiele myśląc, poszłam za nim.


Nowy temat: Co czyni pole?

Termin: 7.08.2021

Coś mnie łupie w...

 Coś mnie łupie w kręgosłupie,

A niedługo będzie w zupie.

Chyba moje kości chrupie.

Nie! Tylko po moim trupie!!!


Teraz drapię się po strupie...

Chyba nie, jednak po słupie.

Nie jest to aż takie głupie,

Gdy coś łupie cię w chałupie.


niedziela, 18 lipca 2021

Śniegu nie ma, a bałwany rosną

W całym mieście tyle słońca,

Tu betonu jest bez końca. 

W całym rynku nie ma cienia,

Burmistrz nasz był bez sumienia. 

Do tramwaju chcę uciekać,

Lecz mi rozkład każe czekać,

Bo wagony pojechały

Wszędzie, tylko nie swym torem stałym. 

Nagle widzę czarne chmury,

Boję się niebiosów bury.

Już nadciąga nawałnica…

Czy w klimacie jest różnica?

Tu nad uchem pies ujada,

Miast zostawić u sąsiada,

Pupil w aucie sobie czeka,

Aż go porwie upał/rzeka. 

Anomalii nikt nie widzi,

Niech mnie każdy znienawidzi,

Lecz ja pytam czy to Pacanów,

Bo środek lata, a pełno bałwanów. 


wtorek, 6 lipca 2021

Agent celny, agent niecelny

Dawno, dawno temu, w dalekiej krainie,
Żył sobie agent co z celności swej słynie,
Ciągle tylko towary odprawia,
Dopuszcza przesyłki co gmin je zamawia.
Lecz razu pewnego Covid zapanował,
I świat nagle jakby zastopował.
Tylko agent nam ciągle nieprzerwanie celuje,
Czasu na odpoczynek nigdy nie marnuje.
Co się jednak stanie, gdy źle przecinek będzie?
Co zrobić, gdy zła fama rozejdzie się wszędzie?
Agent z celnego spadł piedestału,
Do niecelnego trafił oddziału.
Nie martwi się jednak, odeszło mu trochę stresów,
Może teraz zamawiać paczki z aliexpressów.  


Następny temat: Śniegu nie ma, a bałwany rosną.

Termin: 17.06.2021